Gość w domu. Orzechy na parapet...

Proszę bardzo! Takich oto gości mamy w swoim domu już od ponad dwóch miesięcy. Parę wiewiórek pospolitych. Prześlicznych rudzielców.
Co rano, gdzieś pomiędzy godzinami piątą a szóstą, stukają delikatnie łapkami w zewnętrzny parapet okienny naszej sypialni i łazienki. A jak one sobie "chodzą" po pionowej ścianie domu na wysokości pierwszego piętra, chyba tylko one wiedzą. Wygląda to, jakby prawa fizyki ich nie dotyczyły...
Przy okazji, największą frajdę mają oba domowe koty, które na zmianę dyżurują przy parapetach i obserwują wyczyny tych rudych spryciul. 
A my mamy za to ubaw podwójny. Z wiewiórek i kotów, wyłażących wręcz ze skóry aby poznać co to za dziwo grasuje na ich parapecie!



W efekcie tych wizyt, zaczęliśmy wystawiać na parapet tackę z orzechami, zakładając, że bidulki cierpią na niedostatek jedzenia, a było to jeszcze podczas mroźnej i śnieżnej zimy. 
I okazało się, że "nasze" wiewiórki tak się przyzwyczaiły do parapetowej stołówki, że codziennie ją odwiedzały i pałaszowały wykładane orzeszki.
Od pewnego czasu zacząłem im robić zdjęcia. Najpierw z daleka, z głębi pokoju, żeby ich nie spłoszyć ale szybko odkryłem, że zachowują się one wręcz jak jakieś celebrytki i wcale nie przeszkadza im robienie zdjęć, a nawet podglądactwo naszych kotów.
Stąd wzięła się ta sesja fotograficzna jednej z wiewiórek. Urocza, prawda?


Wiewiórki pospolite, podlegają w Polsce całkowitej ochronie prawnej. Co ciekawe, "niechcący" pomagają również w rozsiewaniu nasion najcenniejszych okazów flory leśnej. A jak to robią? Gryzonie te przed okresem zimowym gromadzą w dziuplach, ptasich gniazdach lub pod korzeniami drzew duże zapasy żywności. Zakopując nasiona w ziemi przyczyniają się do ich rozsiewania. Często zapominają potem gdzie znajdują się ich spiżarnie i w efekcie co jakiś czas z zapomnianych nasion kiełkują i wyrastają potem siewki drzew lub krzewów. Najczęściej można je spotkać jesienią kiedy to intensywnie gromadzą zapasy na zimę i uwijają się po lesie.


Znalazłem nawet w internecie ładny wiersz o pewnej oswojonej wiewiórce o imieniu "Florek", który napisała na jej cześć, znakomita poetka Maria Pawlikowska-Jasnorzewska:

Drzewny pajacyk. Florek, wiewiórka
O oczach Włocha, a brzuchu Turka,
O uszach diabła, ruchach wariata,
Komik, filozof i akrobata

Zasiadał biorąc w szybkie obroty
Orzech buczyny – trójkącik złoty,
Ząb słonecznika, orzech laskowy
Lub włoski – większy od jego głowy –

I jadł, nadęty, pełen przesady,
Wyglądem swoim dając mi radę,
By w każdą czynność – choćby w jedzenie,
Kłaść przekonanie, zapał, natchnienie.

Krząkając, trenem szastając rudym,
Chodził w trop za mną. Nie znał obłudy...

Całkiem trafiony opis tego milutkiego gryzonia.
Niestety część z nich pada ofiarą ptaków drapieżnych i kun, które potrafią na nie polować.
Dlatego tam gdzie występują wiewiórki ... rzadko pokazują się kuny. Albo odwrotnie :)
Smutny jest także fakt, że większość wiewiórek ginie przez ludzi, pod kołami samochodów.
Chrońcie i kochajcie wiewiórki.

Komentarze

Popularne posty