Czy warto wieszać budki lęgowe dla ptaków?
Są różne teorie na ten temat lub sposoby podejścia do tego zagadnienia. Dla jednych osób ptaki to zwykłe szkodniki, które najzwyczajniej w świecie, przepraszam za kolokwializm, "obsrywają" parapety okienne, poręcze czy balustrady. Pfuj. Dla innych są zbyt hałaśliwe i niepokojące. Dla wielu ludzi mają jednak sens pozytywny, bo cudownie śpiewają i wprowadzają ich w radosny nastrój. A jeszcze dla innych (na przykład pragmatyków takich jak ja) są bardzo pożytecznymi współmieszkańcami posesji.
Przyrodnicy a już najlepiej ornitolodzy dodadzą jeszcze, że te drobne stworzenia potrzebują do przeżycia stosunkowo dużej ilości pokarmu, najlepiej naturalnego w postaci owadów i to w rozmiarach ilościowych zbliżonych do ich wagi własnej. Mowa tu o małych ptaszkach z rodziny wróblowatych. I na razie tylko do nich się ograniczę.
Ich naturalny pokarm to tzw. szybko kroczące, bzykające, kąsające, muszki, komary i inne licho od którego w sezonie letnim ciągle się musimy odganiać a niektórzy wręcz ... brzydzić.
Więc czy taki naturalny czyściciel może być w tym przypadku przydatny. Chyba raczej tak. A dla mnie, jako zapalonego miłośnika przyrody - zwłaszcza tak!
Mając na uwadze, że mieszkamy w okolicach leśnych, i jesteśmy często straszeni na przykład inwazją kleszczy, a jak wiadomo, niektóre z nich przenoszą boreliozę lub babeszjozę, pokojowe współistnienie z naturalnym sojusznikiem w postaci tych ptaszków wydaje się całkowicie uzasadnione. O mrówkach już kiedyś wspominałem. One tutaj wykonują chyba najwięcej pożytecznej roboty. Ale wróblowate też są nieocenione w tym przypadku. W porównaniu do kilkunastu przypadków ukąszeń kleszczy stwierdzonych u mojego Hansa w 2012 roku, w ubiegłym roku zanotowałem już tylko dwa takie przypadki, a i to po dalekim spacerze. Więc pozbyłem się resztek wątpliwości. Czyli mrówki i sikory robią co do nich należy. I mój interes w tym, żeby im pomagać.
Mieszkam tutaj już kilka lat i ciągle obiecałem sobie, że zbuduję kilka budek lęgowych dla moich latających sąsiadów. I jak zwykle leń brał górę. Ciągle wymyślał mi inne zajęcia. Aż do teraz. Wziąłem się w garść i zbudowałem budki lęgowe dla sikorek. A dlaczego dla tych pięknych ptaków? Bo z obserwacji zaokiennych wynika, że żyje tutaj ich najwięcej.
Budki lęgowe zawiesza się tuż przed rozpoczęciem okresu lęgowego ptaków, czyli pod koniec lutego, a najpóźniej do połowy marca. Czyli pora jest już najwyższa. Ważna jest też lokalizacja budek, która będzie miała istotny wpływ na bezpieczeństwo ptasiej rodziny.
Na pytanie gdzie i jak często zawiesić budkę, odpowiedź nie jest taka banalna, jakby się wydawało? Po pierwsze, budki powinno się wieszać się tam, gdzie nie ma naturalnych dziupli. Ptaki jako zwierzęta terytorialne potrzebują znacznych przestrzeni, dlatego budki zawiesza się w dość dużych odstępach.
Na przykład wróble mogą się gnieździć w stosunkowo niewielkich odległościach od siebie, ale dla sikorek odległość budek powinna wynosić nawet 30–50 m. Dlatego w zależności od wielkości terenu należy zaplanować ile tych budek ma być. W moim przypadku zaplanowałem tych budek ze 6 - 8 sztuk. Tymczasem na początek wykonałem cztery budki lęgowe przeznaczone dla sikorek. Te na zdjęciu powyżej to trzy z nich.
Druga zasada jest taka, że budkę należy zamontować bardzo stabilnie, nie może się ona poruszać nawet przy większych podmuchach wiatru, nie może być dostępna dla kotów itp. Zazwyczaj umieszcza się je na wysokości ok. 3-4 m, tak aby można było się do niej dostać z drabiny w celu konserwacji czy czyszczenia. Najlepiej przymocować ją do pnia drzewa, w miejscu ocienionym i osłoniętym od zacinającego deszczu. Budkę zawiesza się pionowo, z lekkim nachyleniem do przodu. Daszek ma za zadanie osłaniać otwór wlotowy przed deszczem, a sam otwór wlotowy powinien być skierowany na wschód lub południowy wschód. I w zasadzie to tyle!
Jest jeszcze trzecia zasada i odnosi się do konstrukcji samej budki. Otwory wlotowe – ich średnica, wysokość i powierzchnia podstawy mają być dopasowane do wielkości ptaka. Bierzemy pod uwagę nie tylko komfort gospodarzy korzystających z „domku”, ale i bezpieczeństwo piskląt. Odległość otworu do dna budki musi być na tyle duża, aby maluchów nie mógł dosięgnąć żaden drapieżnik.
Budki z najmniejszymi otworami (średnica około 2,7 cm) mogą być zagnieżdżone przez sikorki, ale nie będą już dostępne dla wróbli. Budki z otworami o średnicy około 3,5 cm pozwolą gnieździć się wszystkim sikorkom, wróblom, a także mazurkom i muchołówkom. Większy otwór wlotowy, o średnicy co najmniej 5 cm, zachęci szpaki, kowaliki i dzięcioły.
Często spotykanym elementem przy budkach jest „patyczek”, przymocowany poniżej otworu wlotowego. Ptaki radzą sobie i bez niego, natomiast pomaga on zazwyczaj drapieżnikom próbującym sięgnąć do wnętrza budki. Dlatego bezpieczniej jest nie montować takiej podpórki lub ją zlikwidować, jeśli na przykład kupiona budka takową posiada.
Gotową budkę lęgową można kupić w sklepach ogrodniczych lub wykonać samemu. Najlepiej sprawdzają się deski sosnowe lub z innych drzew iglastych – odradza się sklejki czy płyty wiórowe. Nie można desek malować ani impregnować. Ewentualnie można tylko pobejcować deski, bejcą wodną, od zewnątrz w celu "zamaskowania" budki ... przed ludźmi. Jasne drewno widać z daleka.
I jeszcze jedno ważne zagadnienie. To sprzątanie budki po sezonie. Wywieszoną budkę, po sezonie lęgowym, tj. jesienią lub zimą należy wyczyścić (w naturalnych dziuplach pozostałości ulegają samoistnemu rozkładowi, ale w skrzynkach pozostają na wiele lat). W przypadku gdy wywieszona skrzynka nie była zasiedlana w ciągu kolejnych dwóch sezonów lęgowych, trzeba ją przewiesić w inne miejsce, gdyż prawdopodobieństwo zajęcia jej w następnych latach jest niewielkie.
I tyle.
Poniżej schemat konstrukcyjny moich budek dla sikorek. Proszę zwrócić uwagę na dodatkową deseczkę z otworem dla zwiększenia bezpieczeństwa lęgu, przed na przykład jakimś wrednym dzięciołem. Bo i takie towarzystwo czasami tutaj mam. A jak i to nie pomoże, to zastosuję wtedy kawałek blaszki z wyciętym otworem.
Zastosowałem deski o grubości 20 i 22 mm. Dno budki powinno być ruchome w celu ułatwienia okresowego czyszczenia budki. Unieruchomię je ... zagiętym gwoździem. Powinno wystarczyć. W jednym przypadku zawias zamontowałem przy daszku. Zobaczę później jak będzie lepiej.
I jeszcze jedna uwaga końcowa. Podczas montowania budek na drzewach warto pamiętać o tym, że drzewa mają to do siebie, że ... rosną. Dlatego idąc za radą bardziej doświadczonych konstruktorów budek, zastosowałem po dwa gwoździe w desce z budką, którą przybijamy do drzewa. Jeden gwóźdź należy wbić do końca a drugi gdzieś do połowy. To na wypadek wzrostu średnicy drzewa...
TaDaam...
Budki już zawieszone! Niech czekają na swoich małych lokatorów. Oby tylko osy czy diabelskie szerszenie nie zajęły miejscówek...
Budki już zawieszone! Niech czekają na swoich małych lokatorów. Oby tylko osy czy diabelskie szerszenie nie zajęły miejscówek...
Źródło: artykuł Małgorzaty Szymańskiej, http://www.zielonyogrodek.pl/
Co prawda lepsze są dziuple, ale przy ich braku dużo dają budki lęgowe. Tylko trzeba uważać, gdzie się je wiesza, i to nie tylko zw względu na dobro ptaków. Kiedyś rozwiesiliśmy budki lęgowe dla sikor w pobliżu Zakładu Pszczelarstwa mojej szacownej uczelni. "Bartnicy" powiedzieli nam parę gorzkich słów latem... ;)
OdpowiedzUsuńWyobrażam to sobie... ha, ha.
UsuńAle co tam, nie ma się co przejmować. Jak mówi stare przysłowie: "Prawdziwy mężczyzna nie je miodu. On żuje pszczoły".