O wsi polskiej z przymrużeniem oka... Część druga, może nie ostatnia...


Refleksji z życia dawnej, XIX-wiecznej polskiej wsi, ciąg dalszy.
Chciałbym przypomnieć, że piszę tutaj o mitach a nie o dzisiejszej rzeczywistości wiejskiej. Tak, tak, o mitach! Żeby było jasne. Ponieważ tak w realiach XIX wiecznych i jeszcze wcześniej, niestety na polskiej wsi bywało i się opowiadało. 
Bardzo jest mi przykro wypominać, że i niektórym naszym wieszczom i "wielkim piórom" zdarzało się ten zwyczaj i narrację, niestety niechcący, a może i chcący, podtrzymywać.
Warto też wiedzieć, że dopiero na mocy ukazu z 18 marca 1864 r. wydanego przez cara Aleksandra II zniesiono pańszczyznę na terenie Królestwa Polskiego, chyba najpóźniej w Europie. Do tego czasu, mieszkaniec wsi nie miał praktycznie żadnych możliwości opuszczenia wsi i poznawania dalszego otoczenia. Stąd też się brały uprzedzenia, zabobony, mity i pokręcone stereotypy myślowe, strach przed obcymi i innymi ... "głuchoniemcami".


A oto niektóre z nich...
Wyrazem nieuczciwości jest w wyobrażeniach ludowych przede wszystkim złodziejstwo i oszustwo. „Jest ta gadka między wami, że każdy Moskal złodziej” – irytował się kapitan Nikitycz Ryków w Panu Tadeuszu. Gniew jego byłby być może mniejszy, gdyby wiedział, iż identyczne skłonności przyznaje się również Niemcom „Szwab, drab; kury kradł”, (...). Z kolei oszustwo łączone jest z Czechami („Znać się na czeskich kamieniach” znaczy na Mazowszu tyle, co: nie dać się oszukać), (...). Palmę pierwszeństwa dzierżą jednak w tej mierze Cyganie i Żydzi mający tak ściśle łączyć ciągoty złodziejskie – „Co Cygan to złodziej”, a „co Żyd to Cygan”, z wrodzoną kłamliwością – „Cygan, czyli oszukaniec”, „Żyd nie byłby Żydem gdyby nie oszukał”, że zostało to utrwalone nawet w potocznych zwrotach: „cyganić” (=kłamać lub wyłudzać) i „iść na żyda” (= krzywoprzysięgać lub kraść bezczelnie, na oczach wszystkich).
/.../
Odnotowano również przekonania o dwunastomiesięcznej ciąży szlachcianek, a sześciomiesięcznej 
Żydówek (stąd: „Żydzi mnożą się jak pluskwy”)...
Podrośnięci obcy odznaczają się czasem, jak Kaszubi, posturą olbrzymów, równie jednak często, jak Żydzi, są mali, niezgrabni i cherlawi. „Rude to wredne”, więc też przypisuje się często obcym czerwone zabarwienie włosów, które skądinąd nosić mają w długich i niechlujnych strąkach, co utrwalone zastało nawet w nazewnictwie: Żydzi – gudłaje, pejsaki; Huculi –barany; Białorusini – chachoły. Oczy obcych są często „uroczne”, czyli mordercze, śmiercionośne, zęby – szczególnie ostre, uszy spiczaste, odstające lub obwisłe, za to obdarzone niekiedy nadludzkim słuchem. Bardzo rozpowszechnionym motywem jest też czarne podniebienie, które Litwini przypisują Mazurom, Mazurzy – Żmudzinom, Krakowiacy – góralom, a Podlasiacy – szlachcie (tu z odmianą, że również „w zadku czarno”). Imputuje się też innym wole na gardłach, jak góralom sądeckim i choroby skórne, co zaowocowało przezwiskiem „parch” odnoszonym po równi do Żydów i szlachty.
/.../
Brrr... Aż skóra na grzbiecie cierpnie jak się to czyta. Ale muszę przyznać, że jeszcze dzisiaj niektóre z tych "powiedzonek" czasami można tu i ówdzie usłyszeć, przynajmniej w żartach. Bo czy ktoś zaprzeczy, że rude to nie fałszywe, albo "zaiwanił" czyli ukradł, bierze się od najpopularniejszego imienia u Rosjan, czyli Iwana? No właśnie. Czyżby kapitan Nikitycz Ryków miał jednak rację? Raptem minęło trochę ponad 100 lat, a to zaledwie tylko kilka pokoleń. 
To chyba w nas jeszcze tkwi.


Albo jeszcze tak.
Hojność przypisywana jest Żydom z rzadka – „kto wozi na jarmark Żydy, ten nie zna bidy”, częściej bowiem: „gdzie są Żydzi, tam człowiek grosza nie widzi”. W innych jednak wypadkach nie ma nawet takiej różnicy zdań:
- „Niemiec, będziesz jadł kluski? – Ja.
– A z twojej mąki? – Nein!”
i jako konstatacja: „Niemiec lepszy od Żyda, bo i wody na gorąco nie da się darmo napić”.
„Kogo szlachta pokocha, tego zje” – to, gdy chodzi o chciwość, stosunkowo najłagodniejsze jeszcze przysłowie dotyczące warstw uprzywilejowanych. 
Bardziej typowe: 
„Kiedy pan bogacieje, ze sługi pot się leje”, „Pan drze chłopa jako skopa” itp. 
Podobne wyobrażenia o księżach: „Gdzie się księża wkręcą, to tam biedę wnęcą”. „Księże oczy, popi
wóz, co zobaczy, to by wiózł”
/.../

I jeszcze ze dwie ciekawostki.
Pierwsza: wewnątrzgrupową solidarnością odznaczać się mają, podług chłopskich wyobrażeń, ci sami, co nadmierną interesownością, a więc księża i Żydzi – „ksiądz za księdzem, Żyd za Żydem”, panowie – „co pan panu uczyni?” i szlachta – „szlachcic szlachcicowi rękawa nie urwie”; niesolidarni są natomiast rzemieślnicy – „szewc szewca i garncarz garncarza robotę gani i spotwarza”, Francuzi – „Francuz jeden drugiego opluje” i Tatarzy – „Tatar Tatara sprzeda za talara”
/.../
i druga:
Wiele miejsca zajmują też w tradycji ludowej relacje o brudzie i niechlujstwie obcych, spośród grup etnicznych dotyczące najczęściej Litwinów, Szwedów, Tatarów i Żydów. I tak odnośnie do miejsc szczególnie zanieczyszczonych zapytywano ironicznie: „Czy tu świnie jadły, czy Litwini popasali”. Mawiano też: „Brudny jak Szwed”, „Zesmrodził się jak Szwed”, „Osrany jak Tatar”, „Usargała się jak Żydówka”, „Czysty jak żydowskie pomyje”, „Boi się wody jak Żyd”, „Potrzebny jak miotła na żydowskim weselu”. Nie tylko jednak obcym narodowościom przypisuje się zaniedbania w zakresie higieny. Niechlujni przecież mają być też księża, których sutanny dlatego tylko są czarne, żeby nie było na nich widać brudu, a także (oczywiście podług mieszkańców dolin) – górale, „co to koszule potąd noszą, aż się na nich same od robactwa nie rozpadną”


Jakie smutne, że ocieka to wręcz patologicznym antysemityzmem i rasizmem.
A na razie to by było na tyle.
Ciąg dalszy być może jeszcze nastąpi...

Źródło: "Antropologia kultury wsi polskiej XIX w." -  Ludwik Stomma.
Zdjęcia: wyrób własny podczas spaceru po folklorystycznym Skansenie w Olsztynku.

Komentarze

Popularne posty