Jaki to padalec zabił tego biednego padalca zwyczajnego?
Było to przedwczoraj. Na przejażdżce rowerowej, niedaleko Wer natknąłem się aż na dwa miejsca okrutnej zbrodni. Jakiś padalec rozjechał biedną beznogą jaszczurkę, czyli padalca zwyczajnego (Anguis fragilis). Brrr... Ślepy jakiś, czy jaki czort?
Poniżej dokumentacja z miejsca zbrodni. Ten pierwszy, już po przeniesieniu resztek na pobocze. To maleństwo jakieś.
Ta druga to pewnie biedna samica.
Piszę o tym celowo! To określenie na pierwszego padalca ma charakter pejoratywny, czyli jak najgorszy, ale o tym potem. Natomiast nazwa drugiego padalca odnosi się do występującego jeszcze w Polsce padalca zwyczajnego, który jest objęty całkowitą ochroną. I żeby było jasne! Zabijanie tych zwierząt podlega ściganiu! To zwykłe przestępstwo.
Każdy może przeczytać, np. w Wikipedii, że padalec z wyglądu przypomina węża z powodu uwstecznienia kończyn. Przyjmuje różnorodne ubarwienie, na grzbiecie spotyka się zwykle odcienie brązu, na brzuchu czerń u samic i żółtawy deseń u samców. Występuje kilka odmian barwnych, w tym turkusowa. Osobniki młode ubarwione są inaczej od dorosłych.
Nie wiem jak można go pomylić z innymi "sznurkopodobnymi" pięknościami z naszych lasów. Zaskroniec ma przecież żółte plamy za uszami, żmija zygzakowata ma zygzaki na grzbiecie, a ten trzeci "wąż" jakiego znamy z nazwy... to właśnie padalec. Więc skoro to "coś" nie było zaskrońcem ani żmiją zygzakowatą to musiało być padalcem... Kurcze, tyle to wszyscy chyba pamiętamy z lekcji biologii z podstawówki. Padalec to nie "wąż" tylko.... beznoga jaszczurka.
Kiedy podzieliłem się wczoraj historią o tym wydarzeniu mojemu sąsiadowi Tadeuszowi, to ten uraczył mnie jeszcze lepszą makabreską, że widział jak jakiś starszy gość masakrował drewnianą lagą rzekomą "żmiję", choć to był również padalec, bo "to przecież zła gadzina jakaś jest".
Że takich jeszcze ta Ziemia nosi. Oj, żeby jemu w drewnianym kościele jakaś cegła na ten pusty łeb spadła!
Dla uzupełnienia podam jeszcze, że jedną z cech odróżniających padalca od węża jest to, że głowa padalca jest zrośnięta z tułowiem bez żadnego zwężenia, i trudno jest rozpoznać, gdzie kończy się jego głowa a zaczyna, tułów. Kolejną różnicą jest obecność otworów usznych, których u węży brak. Padalce zapadają w zimowy sen w październiku. Budzą się z niego w marcu albo w kwietniu. Co dwa lata, w maju wydają na świat liczne potomstwo, potrafią mieć nawet 25 młodych. Głównym zagrożeniem dla padalca są jego naturalni wrogowie tacy jak jeże, lisy i ... węże.
Ale niestety często też bezmyślni i nieuważni ludzie. Gady te często padają ofiarą rowerzystów albo kierowców, którzy rozjeżdżają je najczęściej, powiedzmy że przez nieuwagę. Pamiętajcie, że jeśli czasem dostrzeżecie go na drodze leśnej, zwolnijcie i poczekajcie, aż schroni się w bezpiecznym miejscu. Albo go po prostu omińcie.
I wracając do pierwszego, tytułowego padalca.
W Słowniku Języka Polskiego występują dwa określenia na padalca.
1. "beznoga jaszczurka podobna do węża, o małej głowie i ciele pokrytym brunatnymi łuskami"
2. obraźliwe: "o człowieku wzbudzającym odrazę swoim postępowaniem"
Jeszcze lepiej wygląda to w słowniku synonimów:
Padalec to inaczej: arcyłotr, chuligan, glista, kawał drania, kreatura, kundel, łach, łachudra, łajdak, łobuz, łotr spod ciemnej gwiazdy, nędznik, nikczemnik, obrzydliwiec, podlec, skunks, sobaka, szelma, śmierdziel, świntuch, wstręciuch, zimny drań, żmija,
Patrząc na takie jak opisałem przypadki postępowania z różnymi przedstawicielami rodzimej fauny trudno się z tymi określeniami nie zgodzić.
A wystarczy trochę poczytać...
ciekawych rzeczy można się dowiedzieć po przeczytaniu posta :) dzięki!
OdpowiedzUsuńSzukasz inspiracji? Zapraszamy do nas!:)))) http://double-dreamers.blogspot.com/