Gravlax na 25-lecie WOLNOŚCI
Dzisiaj jest wielki jubileusz. Bezcenny jubileusz. No bo co może być cenniejsze od wolności i niepodległości! Nie zamierzam tutaj politykować lub przynudzać historycznie. Ale wczuwając się w tak wyjątkową rocznicę chciałbym się również dołączyć, jako mieszkaniec Grądów, do uczczenia 25 rocznicy pierwszych po wojnie prawie wolnych wyborów do Sejmu RP. Wyborów, które umożliwiły nam życie w wolnym państwie.
Czy ktoś mógł oczekiwać, że nawet największa na świecie przeglądarka internetowa Google uczciła w specyficzny dla niej, ale jak miły dla nas sposób, ten dzień. Google napisany tzw. solidarycą! Niebywałe.
Hmm. Jeszcze nigdy nie było tak patetycznie i oficjalnie na tym blogu, dlatego postanowiłem dla pewnej równowagi przedstawić i zaproponować coś również wyjątkowego, lecz także bardzo radosnego i ... bardzo, bardzo smacznego, czyli ciekawy przepis na przystawkę, zakąskę, danie dietetyczne, potrawę. Coś przy czym można by było uczcić taką okazję, popijając kieliszkiem schłodzonego, białego i wytrawnego wina.
Przedstawiam danie. I to nie polskie! Lecz duńskie. W końcu jesteśmy w Unii Europejskiej. Proponuję GRAVLAX! Czyli łososia, surowego, marynowanego, przepysznego!
Jeśli będziecie chcieli czymś zaskoczyć gości, to zróbcie to! To niedroga, wyjątkowo smaczna i elegancka potrawa.
Więc co to jest ten Gravlax?
Gravlax jest to tradycyjne dla kuchni skandynawskich danie przyrządzane z surowego łososia peklowanego w soli z dodatkiem cukru i koperku. Podawane jest najczęściej jako przekąska, krojone na plastry z ziemniakami lub na chlebie, w towarzystwie specjalnego sosu duńskiego!. Nazwa dania (dosłownie pogrzebany łosoś) wywodzi się ze średniowiecza, kiedy to rybacy solili łososie i zakopywali w piasku, w miejscu napływania fal morskich by lekko sfermentowały. Obecnie nie stosuje się już fermentacji w procesie produkcyjnym. Ryby przyrządza się w specjalnej marynacie, w ciągu kilku dni.
Składniki potrawy:
surowy filet z łososia ze skórą (np. z Biedronki ca. 10-15 zł za 25-30 dag);
pęczek kopru;
2 łyżki cukru brązowego z trzciny cukrowej;
1 łyżka grubej soli
1 łyżeczka czerwonego pieprzu
1 kieliszek wódki a najlepiej dwa, bo jeden można od razu wypić dla wyostrzenia smaku;
opcjonalnie można dodać też 2-3 łyżki sosu sojowego albo sosu Kikomann (tego od sushi)
Sos duńsko-grądecki:
3 łyżki musztardy dijońskiej
1 łyżka białego octu winnego
2 łyżki miodu lub zamiennie cukru trzcinowego
3 łyżki drobno posiekanego kopru
3 łyżki oliwy, chociaż najlepsze jest klarowane świeże masło!
sok z cytryny do smaku
Wszystkie składniki zmiksować
Przygotowanie:
Z oczyszczonego łososia usunąć ości, oddzielić delikatnie filet od skóry. Wymieszać cukier, sól, pieprz i wódkę plus sos sojowy. Mieszanką grubo posmarować mięso ryby i położyć na tym koper. Włożyć do ceramicznej misy i całość owinąć folią spożywczą tzw. stretch. Wstawić do lodówki na co najmniej 12 godzin. Najlepiej całą dobę! Przed podaniem oczyścić rybę z kopru i nadmiaru soli, kroić w cieniutkie plasterki i podawać z sosem duńsko-grądeckim i pieczywem.
Ale można też podać go jeszcze lepiej! Tak przygotowanego łososia pokroić w cienkie plastry i podawać z sosem duńsko-grądeckim na kawałkach liści sałaty lodowej, wymieszanej z ósemkami pomidora i delikatnymi piórkami z cienko pokrojonego białego pora. Warzywa mają być saute, bez żadnych przypraw!
Pycha!
Trzeba też pamiętać, że podstawą dressingu, czyli sosu duńsko-grądeckiego jest brązowy cukier, masło, musztarda i świeży koperek. Osobiście wolę musztardę z Dijon, ale może być też zwykłą Sarepska. Sposób przygotowania jest banalnie prosty. Masło należy rozpuścić, dodać brązowy cukier trzcinowy, a gdy już się sklaruje dodajemy musztardę i według uznania posiekany koperek. Dressing o konsystencji majonezowej podawany powinien być na zimno, więc warto trochę odczekać aż skropimy nim łososia.
Smacznego!
Komentarze
Prześlij komentarz