Ech, te Grądy. Przedzimie...


Nasze Grądy dwa dni temu. 
Postanowiłem obejść je sobie opłotkami i popatrzeć na nie tak jakby z boku. Okiem przybysza, z zewnątrz, takiego zwyczajnego turysty. 

I co wy na to? 
To naprawdę przepiękne miejsce na Ziemi. Jest gdzie pospacerować w ciszy i całkowitym spokoju ... bez obecności jakichkolwiek innych ludzi. Pewnie większość Grądziaków z łatwością rozpozna te miejsca...


Największy atut tego miejsca, jezioro Grądy. O tej porze, szczególnie urocze i malownicze.






Gdzieś na działkach letniskowych, ślady jesieni na sumakach (octowcach), zapomniane owoce pomidora... klimatyczne i nastrojowe widoki.




Wieczni optymiści....


Cudowne barwy liści klonu. Od żółci kadmowej do szarej pomarańczy...


A nad głowami, hen wysoko w górze, widać efektowne zmagania wiatru z resztkami chmur...


Za to na dole spokój i kompletna cisza. Prawie wszyscy już wyjechali... Tylko Hans, szef wszystkich szefów podwórkowych nasłuchuje kto jeszcze pozostał...


Pola tuż za wsią już przygotowane do zimowego odpoczynku...



Dzikie kaczki zbierają się w stada i przygotowują do odlotu na miejsca swojego zimowania.


Wszystko wokół pokrywa subtelna mgiełka wilgoci rozproszonej w rześkim powietrzu...




To już jesień w pełni, chociaż w nocy zaglądać zaczyna pani Zima!

Komentarze

Popularne posty