Wiosenna inwentaryzacja fauny w Grądach. Część druga.

Wreszcie jest ciepło i słonecznie. Przyroda od razu przyśpieszyła. Krew w żyłach zaczęła szybciej krążyć. Hormony albo i ferromony spełniły swoją powinność. W rezultacie, wiele pięknych okazów naszej rodzimej fauny ruszyło na gody albo ... łowy. Resztki okolicznych lasów wypełniły się tętniącym życiem. W dzień i w nocy, przez cały czas słychać świergot ptaków. Dzisiaj o północy, kiedy obserwowałem na niebie niezwykły spektakl w postaci opozycji Marsa, co i rusz widziałem sylwetki przelatujących nietoperzy oraz słyszałem nawoływanie polujących sów. Grądy, Grądy jakież jesteście piękne ... i warte uwiecznienia na fotografii.
Praktycznie wszystkie zamieszczone poniżej fotografie zrobiłem na mojej posesji lub tuż obok nad samym jeziorem.
Na początek strzał z dzisiejszego poranka. Dendrocopus major czyli dzięcioł duży. I co on robił na czubku sosny. Czyżby zbierał żywicę na syropek. Bo ten syropek, zrobiony z posiekanych zielonych końcówek zasypanych cukrem, podobno jest zdrowy... Tylko skąd On weźmie cukier?



Państwo Anser anser, czyli dzika gęś gęgawa z potomkiem na spacerze. Urocze, prawda?


Coś prawie od dwóch tygodni mogłem obserwować przeloty nad moją działką przepięknego ptaszka, który posługiwał się okropnym skrzeczeniem. Przypominał on trochę czkający charkot srok lub sójek. Początkowo wziąłem go za młodą sójkę, ale dopiero na zdjęciu zidentyfikowałem gościa. To kwiczoł (Turdus pilaris), ptaszek z rodziny drozdowatych. Gatunek, który podlega ścisłej ochronie gatunkowej. Gdzieś wyczytałem, że trzeba na niego uważać, ponieważ słynie z bombardowania swoich intruzów ... odchodami. Nieźle, a ja mam chyba u siebie gniazdo tego gagatka. 



Dostojny łabędź niemy (Cygnus olor), czyli sama elegancja na wodzie. Przepiękny i chyba najcięższy ptak jaki u nas występuje. Płynąc wygina esowato szyję jednocześnie unosząc lekko w górę skrzydła, jak żagle. Tym m.in. różni się od swojego kuzyna, łabędzia krzykliwego. Nic dziwnego, że astronomowie nazwali jego imieniem jeden z najpiękniejszych gwiazdozbiorów letniego nieba. Podlega ścisłej ochronie gatunkowej.



Wróbel to czy nie wróbel. Zawsze miałem trudności z odróżnieniem tych pospolitych ptaszków. No właśnie. Bo warto wiedzieć, że potoczna nazwa wróbel, obejmuje szereg ptaków. Można wyróżnić wśród nich takie podgatunki jak  wróbel pręgowany, południowy, towarzyski, samotny, pustynny czy skalny. Różnią się między sobą nieznacznie upierzeniem, wielkością czy miejscem występowania. Jednakże ten tutaj gagatek to jeszcze inny wróbel! To mazurek (Passer montanus), zwany mazurkiem polnym albo wręcz wróblem polnym. Mały ale za to bardzo piękny no i podlega ścisłej ochronie gatunkowej.

Przez kilka dni z rzędu przylatywał na moją domową werandę i zabierał kępki wykładanej kociej sierści, z perskiej kotki Kiany.

A tutaj przyłapałem go na seksie z jakąś dziweczyną mazurkówną. Ciekawe co na to strażnicy moralności? No cóż. Stara się chłopak. Lata po sierść to i czasami trochę przyjemności nie zawadzi...

Jakiś tydzień temu odbył się na grądeckim niebie ptasi Air Show. Najpierw ukazał się myszołów, chyba zwyczajny (Buteo buteo). Jak widać na poniższym zdjęciu miał defekt w prawym skrzydle. Wiadomo, że teraz są gody i trzeba za dziewczyną trochę polatać. W efekcie można ucierpieć na urodzie. Latał sam, więc być może przegrał jakąś potyczkę o samicę. Ale sądzę, że jest naprawdę okazały i zdobędzie szybko swoją "drugą połowę". Podlega oczywiście ścisłej ochronie gatunkowej.


Oczywiście króla przestworzy nie mogło zabraknąć. Orzeł, najprawdopodobniej przedni (Aquilla chrysaetos). Choć nie jestem pewny, bo nie można wykluczyć, że to może być też orzeł bielik (Haliaeetus albicilla). Co prawda, ten pierwszy preferuje raczej tereny górzyste, podobno prawie 80% populacji krajowej tam zamieszkuje. Bielik preferuje niziny, więc wygląda, że to może być bielik, chociaż upierzenie wskazuje na co innego. Po niebie szybowała para, w której jeden osobnik był co najmniej bliski ... zestrzelenia, tak był poturbowany i miał braki w upierzeniu! Ach te kobiety... ile one wymagają zachodu... Podlega ścisłej ochronie gatunkowej. Niestety grozi nam, że jak tak dalej będą wycinać lasy, to już tylko podobnego typu miejsca w internecie, jak nasz blog, będą pozwalały podziwiać widok naszych polskich orłów. Bezlitosna i chciwa wycinka lasów pozbawia te piękne ptaszyska miejsc lęgowych. Gniazda bielików, na przykład, potrzebują mocnych drzew jako podstawy. Nawet stuletnie drzewa nie zawsze spełniają te warunki. Czyżby nasz aktualny minister od lasów miał w planach stawiać w miejsce wycinek leśnych, drzewa z betonu? Bo za kilkanaście lat o orłach to będzie tylko w książkach. Szkoda naszych wnuków, że pozostanie im tylko orzełek w ... portfelu...



Wracamy na ziemię! Pospolity drań ale za to piękny! Sójka zwyczajna, żołędziówka (Garrulus glandarius). Rzeczywiście ładnemu to w życiu zawsze łatwiej. Bo pomimo urody to nie mam nic pozytywnego do dodania na temat tego ptaka. Zawsze na początku lata, skubaniec oczyszcza moją czereśnię z jeszcze zielonych owoców. Co za obyczaj... I jeszcze do tego na terenie Polski podlega ścisłej ochronie gatunkowej. I to ma być kuzyn kruka! Tego tajemniczego i szlachetnego ptaka? Trochę to dziwne...
Jako ciekawostkę dodam, że te niby niebieskie piórka lusterek na skrzydłach sójek nie zawierają żadnego błękitnego barwnika! Ten efektowny niebieski kolor bierze się stąd, ponieważ wiązka światła białego rozszczepia się na specjalnej strukturze pióra ptaka i odbija się jedynie światło barwy niebieskiej. Ponadto sójka potrafi naśladować głosy z którymi się zetknęła podczas koczowania, np. pisk myszołowa albo miauczenie kota. Sam słyszałem, więc potwierdzam. 

Główny rywal "moich" sójek, czyli sroka zwyczajna (Pica pica). Nawet nie zliczę ile hałaśliwych potyczek odbyły oba gatunki. To wybitnie sprytne i inteligentne zwierzę. Niezwykle groźny łowca. Niebezpieczne dla innych ptasich lęgów. Wczoraj byłem świadkiem napadu trzech srok na lęgowisko kwiczołów. Nietrudno sobie wyobrazić jaki hałas rozbrzmiewał w lesie obok mojego domu. I nie jest pod ochroną całkowitą, ale częściową, czymkolwiek ona jest..
 Za to urody jej naprawdę nie brakuje...

A ten gagatek co stoi samotnie na molo, to człowiek rozumny (Homo sapiens sapiens), gatunek ssaka z rodziny człowiekowatych (Hominidae). Występuje na wszystkich kontynentach i w Grądach też. Tym różni się od innych gatunków, że jest bardzo naiwny i przychodzi z jakimś kijaszkiem z żyłką nad brzeg jeziora i ma nadzieję! Czasem coś upoluje w naszym jeziorze ale w końcu i tak pojedzie na napędzanym benzyną aparacie samojezdnym do sklepu w Rybnie i zakupi środki żywnościowe dla siebie i przesympatycznej żony. Bo nie wiem czy wiecie. W naszym jeziorze ryby chyba się potopiły... 
Jednak opisywany teraz osobnik to oprócz skłonności do marnowania swojego czasu z kijem nad wodą, jest niezwykłym gawędziarzem, bardzo interesującym samcem, który hoduje przecudnej urody nieloty, tj. kurki ozdobne. Muszę kiedyś jego namówić na jakąś pogawędkę i pokazać przykłady nielatającej fauny ozdobnej, którą On, tutaj na miejscu w Grądach, hoduje.



C.D.N.
Wszystkie fotografie własne. Można wykorzystywać.

Komentarze

Popularne posty