Turystyczne impresje historyczne. Część trzecia. Wstyd

Jakieś trzy miesiące temu, w lutym, napisałem tak: "Czy ktoś wie ile jest w naszym województwie cmentarzy i kwater wojennych z czasów Wielkiej Wojny? Okazuje się że całkiem sporo. W Rejestrze zabytków (zestawieniu zabytków nieruchomych) - cmentarzy wojennych z okresu wojny światowej na obszarze woj. warmińsko-mazurskiego naliczyłem 92. Są to miejsca prawnie chronione, posiadające odpowiedni numer rejestrowy i Państwo Polskie ma obowiązek o nie dbać". I co z tego wynika? Bo wczoraj zauważyłem, że jak zwykle ... nic. Kogo to w końcu obchodzi. Przecież tam leżą Niemcy i Ruskie. Olać to! 
Więc po co tym piszę? Już się tłumaczę.



Chciałem kontynuować mini cykl "Turystycznych impresji historycznych" na temat ciekawych miejsc i śladów po Wielkiej Wojnie z 1914 roku, rozpoczynając go w miarę chronologicznie i zaczynając od okolic Działdowa, czyli rejonu, do którego najwcześniej, przynajmniej w pobliżu naszych Grądów, dotarli Rosjanie z II Armią gen. Samsonowa. Miało to miejsce w około 20 sierpnia 1914 r., kiedy to zajęli pozycje na linii Lidzbark-Działdowo-Nidzica. Kilka dni później, w dniach pomiędzy 23 sierpnia a 2 września 1914 roku odbyła się bitwa pod Tannenbergiem, czyli krwawe starcie w ramach operacji wschodniopruskiej w 1914 roku między siłami Imperium Rosyjskiego a Cesarstwem Niemieckim, zakończone zresztą zwycięstwem Niemiec.

Do samego Działdowa Rosjanie wkroczyli 22 sierpnia i przebywali tutaj do 28 sierpnia. Zostali wyparci przez wojska I Korpusu niemieckiego generała von François, biorącego czynny i wręcz kluczowy udział w bitwie pod Tannenbergiem. W rezultacie walk o Działdowo miasto silnie ucierpiało, a zniszczeniu uległo prawie 200 budynków w tym kościół ewangelicki. Podobnie było w okolicznych wioskach. Co prawda nieco później, bo 4 listopada 1914 roku, nastąpił kolejny rosyjski atak, kiedy to miasto zaatakowały I Korpus Turkmeński i 4 Dywizja Kozaków Dońskich i Rosjanom udało się przebić przez niemiecką obronę zdobywając miasto, jednak szybko ich wyparto. Ostatnia rosyjska próba zdobycia Działdowa, która się zresztą nie powiodła, miała miejsce 12 grudnia 1914 roku. 
W efekcie tych zmagań wielu żołnierzy znalazło wieczny spoczynek na ziemi działdowskiej. W okolicach wsi Gródki, Księży Dwór, Kurki, Brodowo, Białuty, Narzym, Mławka czy Malinowo, znajdują się miejsca ostatniego spoczynku poległych w tych walkach żołnierzy.

Co ciekawe, w czasie jednego z nalotów na Działdowo, dwaj piloci, rosyjski i niemiecki wzajemnie się zestrzelili. W 1916 roku, poległym pilotom postawiono pomnik wzniesiony w miejscu pierwotnej mogiły. Odrestaurowany pomnik stoi do dziś. Widoczne są na nim tablice z napisami w języku polskim, niemieckim i rosyjskim: "Za życia wrogowie, w obliczu śmierci równi", nad nimi umieszczono wizerunki dwóch krzyży: żelaznego i prawosławnego. Pomnik znajduje się przy ul. Męczenników, niedaleko skrzyżowania dróg 542 i 545.


A tak dzisiaj wygląda "malownicze" otoczenie pomnika... Zdjęcie poniżej to zrzut z Google Street View.

W trakcie szperania w sieci natknąłem się na bardzo ciekawy artykuł redaktora Grzegorza Mrowińskiego z Gazety Działdowskiej, nawiązujący do pewnego tragicznego wydarzenia z tamtych czasów, a mającego jak się okazuje ścisły związek z moim trochę sarkastycznym wstępem. Najlepiej będzie jak przytoczę poniżej fragmenty jego artykułu:

"W 1914 r. na polu majątku Księżydwór stała stodoła należąca do Emila Frankensteina. Podczas walk toczonych w październiku 1914 r. kwaterowali w niej żołnierze niemieccy. Pod osłoną nocy wojska rosyjskie podpaliły stodołę zaskakując śpiących w niej mężczyzn. Żywcem spłonęła bliżej nieznana liczba wojskowych, którzy spoczęli w kilku mogiłach. 42 z nich pochodzących z 21 pułku obrony krajowej (z 5 i 9 kompanii), pochowano w odległości ok. 300 m od miejsca tragedii „w grobie nr 99 na polu p. Borkowskiego, za cmentarzem żydowskim w kierunku drogi na Lidzbark” (dzisiejsza ul. Żytnia)".

W 1915 r. mogiłę uporządkowano. Miejsce spoczynku wytyczono krawężnikami z ciosanego kamienia polnego. Całość otoczono murowanymi, tynkowanymi słupkami z pergolami, które z czasem pokryło dzikie wino. W szczycie mogiły, na murach, umieszczono cztery duże żelazne tablice zawierające nazwiska i stopnie wojskowe 47 poległych. Na piątej tablicy umieszczono napis: „Der König rief zum Kampf fürs Vaterland – Lest hier am Stein, ob er bereit uns Fand!”. Niebawem wykonano zdjęcia i wydrukowano pamiątkowe pocztówki. To dzięki nim wiemy jak wyglądało to miejsce, skrywające ofiary wyjątkowego barbarzyństwa żołnierzy rosyjskich.


W 1935 roku nowy właściciel gospodarstwa p. Jan Więcek wystąpił do Ministerstwa Spraw Wojskowych z prośbą o likwidację mogiły, położonej zaledwie 60 m od jego domu. W swoim piśmie skarżył się na młodzież, która spotykała się tu wieczorową porą i zakłócała ciszę nocną. Innym razem wskazywał na bydło, które „przez brak ogrodzenia wchodziło na teren mogiły”, lub narzekał na ludność „zadeptującą obsiane pole”. Choć argumenty okazały się słabe, cmentarz ten został zlikwidowany. Decydujący okazał się czynnik finansowy. Utrzymanie mogiły w tej formie było bardzo kosztowne. Tym bardziej, że potrzebny był pilny remont. W trakcie przeprowadzonej lustracji stwierdzono odpadanie tynku wraz z kawałkami cegieł. W związku z powyższym wojewoda pomorski zaproponował likwidację mogiły i przeniesienie poległych na cmentarz wojenny „Heldenhaim” położony przy szosie do Burkatu. 25 X 1935 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydało zgodę na usunięcie pomnika. 8 XI 1935 r. dokonano ekshumacji".

Dzisiejszy stan cmentarza wojennego „Heldenhaim” przedstawia wyjątkowo żałosny widok. A w zasadzie... to nie przedstawia on niczego. Tylko tablica informacyjna wskazuje na jego miejsce. Wewnątrz żałość i wstyd. Po prostu zwykły ludzki wstyd! Tak wygląda miejsce prawnie chronione, posiadające odpowiedni numer rejestrowy a Państwo Polskie ma obowiązek o nie dbać! A wszystko to w stolicy powiatu Działdowie, przepraszam, od teraz to chyba już w Dziadowie. 



Ciekawe, kto czycha na tę atrakcyjną działkę, dokładnie na wprost ważnych zakładów przemysłowych? Chyba musi sporo kosztować... Bo kogo to w końcu obchodzi ten cmentarz, ... nie cmentarz. Przecież tam leżą tylko Niemcy i Ruskie. Ale czy tylko oni...?
Ze spisu poległych zamieszczonego w książce Maxa Dehnena, "Die Kriegsgräber in Ostpreussen von 1914/15", Würzburg 1966, wynika, że wśród poległych występują dziwnie polskobrzmiące nazwiska. 
Przykład z tej listy:
Land.-Inf.-Regt. 21:
Unteroffizier Albert Affeldt
Gefreiter Karl Raschke
Gefreiter Eduard ...
Wehrmann August Eichmann
Wehrmann Paul Grzonkowski
Wehrmann Michael ...
Wehrmann Johann Minkowski
Wehrmann Friedrich ...
Wehrmann Rudolf Schmidt
/.../
Czyżby to było takie niby nic? Ale tam leżą jednak polegli w walce żołnierze. Być może nawet polskiego pochodzenia. 
Ciekawe ile byłoby wrzasku, jakby ktoś wyrzucał śmieci i butelki po piwie na przykład na polski cmentarz w Arnhem Oosterbeek w Holandii. Przecież tam nie ma Holendrów, a tylko Polacy! Dziwni ci Holendrzy... Albo na takim Monte Cassino. Chyba wydalibyśmy wojnę Włochom. Co za czasy...

Uff. Wracam do moich Grądów. Jadę sobie pod przepięknym wiaduktem, wybudowanym pod linią kolejową we wsi Gralewo Stacja. Wjeżdżam do centrum wsi. Zatrzymuję się na samym zakręcie, tuż obok stacji kolejowej i szukam mogiły z czasów Wielkiej Wojny. I co znajduję?
Dokładnie na samym łuku drogi, jakieś 10-15 metrów od wyimaginowanej krawędzi jezdni rosną sobie dwa wysokie świerki. Rosną jak na złość dokładnie w miejscu zbiorowej mogiły z czasów I Wojny Światowej. I co tutaj widzimy? To samo co niedawno w Dziadowie.





Już nie ma ogrodzenia, wiadomo, złomiarze. Wewnątrz chaszcze i zarośla. Tuż obok jakieś rozrzucone granitowe bloki kamienne, rozbity telewizor, resztki tapczanu, butelki po oleju silnikowym, jakaś dykta, przegniłe deski itp.
To chyba jakieś żarty są!
Czy Sołtys Gralewa nie będzie miał nic do powiedzenia w tym temacie?
W środku wsi wysypisko śmieci i to na miejscu zbiorowej mogiły!

W wyjątkowej i unikalnej książce  Maxa Dehnena, "Die Kriegsgräber in Ostpreussen von 1914/15", Würzburg 1966, s. 42-43 zapisane są informacje o pochowanych tutaj żołnierzach. Sama mogiła, założona była na planie kwadratu o boku około 15 m. Wewnątrz znajdowały się cztery mogiły zbiorowe, z których jedna prawdopodobnie została naruszona współcześnie, przy budowie linii energetycznej. Pochowano tu 15 żołnierzy armii niemieckiej (w tym 2 nieznanych z Gren. R. 4 oraz 1 z Felda. R. 1) oraz 4 żołnierzy armii rosyjskiej poległych 27 sierpnia 1914 roku.

A oto polegli żołnierze zidentyfikowani z nazwiska. Pani Sołtys, to nieistotne że to są Niemcy. To jednak dalej są żołnierze.
Leutn. Bässler, Gren. R. 1
Musk. Prahl, Inf. R. 147
Gefr. Schmidt, Gren. R. 4
Gren. Bodefeld, Gren. R. 4
Gren. Dehnert, Gren. R. 4
Gren. Hanschke, Gren. R. 4
Gren. Rupprecht, Gren. R. 4
Musk. Franz Daniel, Inf. R. 44
Musk. Heinzler, Inf. R. 44
Tambour Sommerfeld, Inf. R. 45
Musk. Rasokat, Inf. R. 45
Kanonier Mertinat, Felda. R. 1

Czy nie warto byłoby jednak posprzątać, uporządkować ten teren a w miejscu mogiły postawić zwykłą tablicę upamiętniającą tych ludzi. I ładniej by było we wsi, a w porządku wobec chrześcijańskiego sumienia. A i dla turystów byłaby jakaś atrakcja.
Już sam nie wiem co o tym myśleć i dalej robić. Dzisiaj liczy się tylko Naród. Opcja niemiecka, a tym bardziej ruska nie wchodzi w rachubę. Więc nie ma co bić piany. Takie już czasy. Módlmy się, żeby tylko naszych żołnierzy z cmentarzy na zachodzie nie wykopali. Ale co ja mówię, przecież tam jest cywilizacja.

No cóż, to nie jest najciekawszy początek do zachęty na zwiedzanie miejsc upamiętniających tamte wydarzenia. Jakiś pech mnie chyba prześladuje. Mam nadzieję, że później będzie jednak lepiej.

Źródła: 
Historia tajemniczego pomnika - Tannenberg http://tannenberg-kozlowo.wm.pl/213493,Historia-tajemniczego-pomnika.html#ixzz4A9T04Q5J
informacje ze strony: http://www.rowery.olsztyn.pl/wiki/miejsca/1914/warminsko-mazurskie/gralewo

Komentarze

Popularne posty