Zabójcza dama w ogrodzie
Opowiadanie o mojej ślicznej sąsiadce - pani Kwietnik, w pewnym sensie nawiązuje do takiej samej historii, którą opowiadali sobie starodawni Chińczycy, tj. opowieści o pięknej kobiecie, która jednak, gdy wpadła do stawu, wystraszyła wszystkie ryby. Albo także opowieści o innej istocie ludzkiej, czyli mojej cudownej i ukochanej żonie, której, gdy pokazałem kiedyś żółtą Misumenę odwróciła się z obrzydzeniem, nie potrafiąc dostrzec pajęczego piękna. Innymi słowy, będzie to historyjka o zasłonie zaciągniętej między różnymi rodzajami istot, która nie pozwala im dostrzec nawzajem swej urody i którą czasem tylko uchylają poeci bądź filozofowie.
A wszystko to zilustruję zdjęciami zrobionymi trzy dni temu, przedstawiającymi panią Kwietnik na polowaniu.
W moim ogrodzie, na przeciw schodów wejściowych do domu, rośnie sobie przepiękny, wielki krzew ozdobny o nazwie Tawuła van Houtte'a – gatunek krzewu z rodziny różowatych. Jest to gęsty krzew o zwisających pędach, dorastający do 2,5 m wysokości i szerokości. Posiada ciemnozielone jajowate liście, które jesienią przebarwiają się na żółto-pomarańczowo. Kwitnie na przełomie maja i czerwca, w postaci białych, zebranych w półkuliste baldachogrona kwiatów. Podczas kwitnienia krzew wygląda jakby był obsypany śniegiem. A jak pięknie pachnie! Na jednym z owych białych, drobnych, groniastych kwiatów, tuż nad pozostałością po ubiegłorocznym gnieździe pleszki, już od dłuższego czasu siedzi piękna i równie jak ów kwiat biało-żółta pajęczyca z gatunku Misumena vatia, śliczna pani Kwietnik.
Odwiedzam ją od co najmniej tygodnia regularnie, kilka razy dziennie. Samice tego gatunku są nieduże, osiągają jedenaście milimetrów, samce zaś jeszcze mniejsze, bo mierzą ledwie cztery milimetry. Po bokach pajęczyca ma ciemniejsze, brunatne wstęgi. Jej odwłok jest niemal kulisty, choć z tyłu nieco tępo zaokrąglony, a dwie pierwsze pary nóg są wyraźnie dłuższe niż trzecia i czwarta i w charakterystyczny sposób rozstawione na boki. Misumena vatia należy do pająków nazywanych w różnych językach pająkami-krabami. Prowadzi zdecydowanie osiadły tryb życia i czatując na białym kwiecie, praktycznie nie opuszcza swojego stanowiska. I doprawdy nie rozumiem, jak można jej nie podziwiać i zachwycić się jej urodą, zwłaszcza w promieniach zachodzącego słońca. Dysponuje również bardzo ciekawą i wyjątkową umiejętnością wśród pająków. Otóż potrafi dostosować swoje ubarwienie do koloru kwiatu, na którym aktualnie przebywa. Na przykład na sąsiadującej obok krzewu tawuły rudbekii, przyjęła kolor żółty (zdjęcie na rudbekii pochodzi z lipca ubiegłego roku). Oczywiście robi to w pewnych granicach. Przyjmuje barwę oskórka białą, żółtą lub szaro-zieloną.
Ale warto też wiedzieć, że ta „wytworna dama” Misumena vatia jest bezwzględną morderczynią pszczół, które, ma się rozumieć, chętnie odwiedzają kwiaty, będące łowiskami pająków z rodziny Thomisidae. Nie dość, że pająki te działają z zaskoczenia, to jeszcze najwyraźniej zręczniej posługują się zębami jadowymi niż pszczoły żądłami. Co naturalnie nie znaczy, że pszczoły są ich jedynym pożywieniem. Ukryte w kielichach kwiatów piękne pajęczyce chwytają swoje ofiary wyrośniętymi krabimi (choć, oczywiście, pozbawionymi szczypiec) odnóżami, zabijają ukąszeniem w kark, po czym je zjadają.
To objadanie się pszczołami, podałem jako przykład, albowiem pszczoły są dla nas owadami wyjątkowymi, i może to rodzić wątpliwość, że istoty tak piękne i pracowite padają ofiarą rozbójnika pierwszej wody, jakim bez wątpienia jest ten pająk. Ale pani Misumena poluje również na inne owady, takie jak motyle, ważki, muchówki a nawet osy czy trzmiele. Natomiast powstały w tym miejscu dysonans moralny, może jednak znajduje smutne usprawiedliwienie natury, powiedzmy, egzystencjalnej, że zacytuję filozofa: „W obliczu tyranii żołądka my wszyscy, zarówno zwierzęta, jak i ludzie, jesteśmy potworami. Godność pracy, radość życia, uczucia macierzyńskie, śmiertelne przerażenie – wszystko to przestaje się liczyć, gdy dotyczy innych; chodzi jedynie o to, by kęs był delikatny i smakowity”.
Na koniec jazda bez trzymanki. Dla tych o mocnych nerwach.
Pająki, w tym i Lady Mitsumena zjadają swoje ofiary w szczególny sposób. Nie pożerają ich, tak jak na przykład czynią to modliszki lub inne drapieżne owady. Na zakłutego owada pająk wylewa soki trawienne, w wyniku czego zachodzi proces nazywany trawieniem zewnętrznym bądź pozaustnym. Strawiony w ten sposób pokarm pająk wsysa do swego wnętrza w postaci płynnej papki, czegoś w rodzaju zupy, którą jeszcze przecedza przez włoski znajdujące się na płytkach żujących przy otworze ustnym. Jako narządy ssące służą mu umięśniona gardziel i część jelita przedniego zwana żołądkiem ssącym Thomisidae. Uff…
Na jednym z pierwszych zdjęć widoczne są różowe plamy cieczy na odnóżach pajęczycy. To są te resztki wydzieliny trawiennej.
Kwietnik jest bardzo pospolity w całej Polsce. Żyje głównie na terenach trawiastych, w naszych ogrodach czy obrzeżach lasów. Spotkać go można tam gdzie kwitną różne gatunki kwiatów, czyli tam dokąd często przybywa potencjalne jedzonko.
Zdjęcia makro wykonałem Nikonem D5300 z obiektywem Venus Optics LAOWA 100 mm f/2.8 2X Ultra Macro APO.
Ale się wystraszyłam....Świetnie napisane a i fotki fajne
OdpowiedzUsuń