Ekstremalna makrofotografia muchy domowej

W dzisiejszym wpisie przedstawię rezultat wykonania makrofotografii tzw. "muchy domowej", czyli jednej z najliczniej zamieszkujących Grądy przedstawicielki fauny. Być może tylko świat komarów może się równać pod względem liczebności ze światem much, ale jedno jest pewne, że my homo sapiens sapiens, jesteśmy na marginesie życia świata owadów. Ich jest dużo, dużo więcej a i jeszcze trochę tych do dzisiaj nie odkrytych.

Fotografowany obiekt jest naprawdę bardzo małych rozmiarów, w końcu głowa muchy posiada ok. 1-1,2 mm średnicy. Tak naprawdę to oko ludzkie nie potrafi nawet dostrzec barwy powierzchni jej głowy. Widzimy ją jako czarną lub czarnoszarą, owalną "rzecz". Dlatego w tym przypadku zastosowałem technikę makrofotografii ekstremalnej o szczególnie dużym powiększeniu z wykorzystaniem obiektywu mikroskopowego planachromatycznego o powiększeniu x4. Dokładnie takim jak na poniższym zdjęciu.

W przypadku motyla rusałki pawika zaprezentowanego w poprzednim wpisie zastosowałem normalny obiektyw makro 100mm/x2. Natomiast teraz użyłem do pracy planachromat, kupiony na Aliexpress.com za ok. 70zł, chociaż pewnie wystarczyłby też najzwyklejszy i najtańszy obiektyw achromatyczny za ok. 15zł. Planachromat różni się od achromatu tym, że daje lepszy, bardziej płaski obraz. Do korpusu aparatu podłączony został on za pośrednictwem trzech pierścieni pośrednich i specjalnej złączki projekcyjnej okularowej 1,25"/T2 do zdjęć z lustrzanką cyfrową.
A bohaterka naszej dzisiejszej opowieści, czyli "mucha domowa"? Przechowała się na werandzie w zwiniętej plandece, w formie agonalnej i uszkodzonym korpusem, bez środkowego odnóża. W zasadzie to odruchowo nazwałem ją muchą domową, ponieważ taką nazwę najczęściej spotykałem, lecz kiedy przyglądnąłem się jej budowie, i to z bliska, zwątpiłem, do którego gatunku muchowatych ją zaliczyć. W Polsce, jak podaje bardzo kompetentny serwis insektarium.net, żyje co najmniej 288 gatunków muchowatych. I kiedy się temu przyjrzeć, to co najmniej z 20% z nich jest bardzo podobnych do mojej muchy. Chyba sam prof. Niesiołowski miałby też z tym kłopot. Ale ad rem.

Pierwsze zdjęcie "En face" głowy muchy powstało z połączenia (zestackowania) 60 oddzielnych zdjęć. Stos 60 fotografii został połączony za pomocą specjalistycznego programu Helicon Focus a zestackowane zdjęcie dopracowane w Adobe Photoshop 2022. Efekt uzyskany widać jak poniżej.

Powierzchnia głowy pokryta jest żółtą niby sierścią, z której wyrastają liczne czarne włoski. I to one odpowiadają za ciemny efekt barwy głowy. Drugie zdjęcie profilu głowy powstało z połączenia 50 oddzielnych klatek. 

Fascynujące są oczy muchy. Każde składa się z prawie 4 tysięcy małych oczek - tzw. ommatidiów albo fasetek i rejestruje 200 obrazów na sekundę podczas gdy człowiek co najwyżej 20 i ma to dla muchy bardzo ważne znaczenie. Jak pewnie wiemy ze szkoły, źródło światła, które miga częściej niż 20 razy na sekundę, będzie się zlewało przed oczami w jeden obraz i widz nie zauważy przerw i momentów przejścia z jednego błysku do następnego. To m.in. dlatego kamery w naszych telefonach rejestrują obrazy z szybkością 24-25 kl/sek. Mucha natomiast widzi "szybciej" od człowieka i jej oczy tworzą w ciągu sekundy aż 200 obrazów otoczenia. Mucha nie widzi zatem płynnego obrazu jak człowiek lecz projekcję poszczególnych obrazów, pomiędzy którymi są długie przerwy.
To, co się wokół nich dzieje muchy widzą w zwolnionym tempie. Dzięki temu mają wystarczająco dość czasu aby zauważyć zbliżającą się rękę człowieka i odlecieć. Z packą ... czasami nie zdążą.

Komentarze

Popularne posty