Posłowie - osłowie. Koń by się uśmiał.

Tak, to prawda. Niezaprzeczalnym faktem jest, iż konie to zwierzęta budzące bardzo silne emocje. Nie inaczej było przedwczoraj w Hartowcu, gdzie miałem przyjemność śledzić V-ty już Czempionat Źrebiąt Ras Zimnokrwistych, albo inaczej mówiąc rzeźnych a dla niektórych bardziej elegancko - pogrubionych. Impreza jak najbardziej udana i efektowna. Gratulacje dla organizatorów a w szczególności dla Prezesa Terenowego Koła Hodowców Koni w Ostródzie Andrzeja Kornackiego.




Podręcznikowa opinia o polskiej hodowli koni zimnokrwistych wskazuje, że jest ona nastawiona głównie na konie rzeźne sprzedawane na eksport. Ze względu na masę ciała i umięśnienie polskie konie zimnokrwiste są doskonałym materiałem rzeźnym, głównie na rynek w włoski.
Ale wystarczyło wrzucić do wyszukiwarki Google.pl wyrażenie "konie rzeźne" i zaraz natknąłem się na taką oto informację, że na ten przykład w regionie łódzkim lawinowo rośnie liczba rolników, którzy przestawiają się z hodowli świń na konie rzeźne. Powody są proste: kilogram koniny jest trzykrotnie droższy od wieprzowiny, a importerzy z Włoch, Francji, Belgii i Hiszpanii skupują ją na pniu. (...). Za kilogram żywca końskiego dostają 7 – 9 zł, a za źrebaka nawet 10 zł. Dla porównania, kilogram żywca wieprzowego w skupie kosztuje 5-6 zł. Właściciel pewnego gospodarstwa pod Skierniewicami, który właśnie przestawił się na hodowlę koni, zdradza, że w praktyce przebicie na kilogramie mięsa jest jeszcze wyższe. – W ciągu roku waga źrebaka konia zimnokrwistego może dojść nawet do 500 kg. Nakłady są niewielkie, bo początkowo źrebak żywi się głównie mlekiem klaczy. Jeśli sprzedaje się go bezpośrednio firmie włoskiej, można za niego dostać nawet 5 tys. zł. Tyle można dostać za 10 świń, a koszty ich hodowli są znacznie wyższe. Działacze organizacji ekologicznych krytykują wysyłanie koni na rzeź. Twierdzą, że część rolników w pogoni za szybkim zyskiem ogranicza ruch źrebakom, by jak najszybciej przybierały na wadze, a konie są transportowane w skandalicznych warunkach. Mimo że organizacje Viva, Gaja i łódzkie AnimAlia zebrały już prawie 500 tys. podpisów pod obywatelską inicjatywą ustawodawczą, zmierzającą do skreślenia koni z listy zwierząt rzeźnych, Polska ciągle jest największym w Europie eksporterem koniny. Szacuje się, że do Włoch, Francji, Belgii i Hiszpanii eksportujemy rocznie około 40 – 50 tys. żywych koni na rzeź oraz blisko 10 tys. ton półtusz i mrożonej koniny.
Brzmi trochę poważnie. Ciekawe co na to konie.


No to jak to naprawdę jest z tym poglądem, że podobno w Polsce kocha się konie?
Kiedyś pisano nawet o tym w jakichś książkach, że żyli tutaj ułani, legioniści, husarzy, kawalerzyści... i że prawdziwy Polak to rodzi się ... w strzemionach...
Czyżby historyczny patriotyzm przegrał z mamoną?
O właśnie. To jak to z tym naprawdę jest?
  

(Podobno) w Sejmie jest grupa parlamentarzystów, która forsuje zmianę statusu prawnego konia ze „zwierzęcia gospodarskiego“ na „zwierzę towarzyszące“. Ma to ochronić te zwierzęta przed ... okrutną śmiercią i mało zaszczytnym losem na talerzu!
Cóż, pomimo faktu, że jestem trochę ekologicznie zakręcony i w ogóle lubię oraz szanuję zwierzęta, nie ulega dla mnie wątpliwości, że zmiana statusu prawnego konia, która równoznaczna byłaby z całkowitym zakazem „hodowli mięsnej“ w Polsce najprawdopodobniej spowoduje szybki spadek liczby koni. Czyli jak mówi przysłowie, jest szansa wylać dziecko z kąpielą.
I raczej nie przekonuje mnie argumentacja posłów eko-lobbystów, według której lepiej w ogóle nie żyć – niż żyć krótko i skończyć na talerzu. Bo dlaczego polubili oni tak bardzo nasze konie ale już kurczaczki czy świnki to nie? O co tutaj rzeczywiście chodzi? Przecież to nie są głupi ludzie. Czy w Polsce będą miały prawo żyć tylko konie towarzyszące? Czyżby chodziło jednak o ... kasę? Bo u sąsiadów zza Odry kombinują raczej w drugą stronę....



Pies i kot są zwierzętami towarzyszącymi. Ale wystarczy się przejść do najbliższego schroniska, żeby zobaczyć jaki przechlapany los mają nasi bracia mniejsi towarzyszący. Czemu tak trudno pojąć, że nie ubój jest koszmarny - (tzn. jest, bo śmierć ze swej natury nie jest przeżyciem cudownym ani dla umierającego ani dla tego kto się do niej zawodowo przyczynia) - koszmarem może być przede wszystkim życie. I o to niech powalczą posłowie - o poprawę życia zwierząt wysyłanych na ubój


Natomiast biorąc pod uwagę specyfikę chowu, to raczej powinni się skupić na tuczarniach świń czy kurcząt, bo konie to mają w zasadzie zupełnie niezłe życie. No może z małymi wyjątkami... Na szczęście mocno potępianymi i nagłaśnianymi w mediach.
Wydaje mi się, że akurat konie mogą być szczęśliwe, nawet jeśli z góry przeznaczone są do konsumpcji. Wystarczy tylko zapewnić im pastwisko, ruch, towarzystwo innych koni, dostatek pożywienia, wodę, jakąś osłonę przed wiatrem i kawałek suchej ściółki lub czystego piasku, no i nie wolno krzywdzić ich czynem lub zaniedbaniem, a będą szczęśliwe same z siebie, bo więcej koń do szczęścia nie potrzebuje.
Natomiast perspektywy życiowe pisklęcia wylęgającego się w przemysłowej wylęgarni kurcząt są na ogół o wiele gorsze. Czy ktoś oglądał jak hoduje się kurczaki dla światowego giganta KFC? Jak obcina się im dzioby i pazury ściskając nieruchomo w klatkach! To dopiero horror! Jakoś nie słyszałem, żeby jakikolwiek poseł interpelował w celu ograniczenia sprzedaży kurczaków w KFC.
A krowy? Przecież to bardzo mądre zwierzęta, dlaczego mają być trzymane na mięso?


Niestety, my ludzie jesteśmy wszystkożerni. I mięso też potrzebujemy w swojej diecie...
A ono na drzewach nie rośnie. Trzeba je hodować i potem także zabijać.
Dlatego los żyjących koni jest tak bardzo istotny. W Polsce jest to zwierzę cieszące się stosunkowo wysokim statusem. I trzeba także zaakceptować prosty fakt, że są mięsne rasy koni i te konie są przeznaczone na ubój oraz są rasy koni ogólnie nazywanych towarzyszącymi, czyli pod siodło itp.
Konie pogrubione, czyli zimnokrwiste, na większą skalę pojawiły się w Polsce dopiero w XX wieku, a dopiero od lat 60-tych hoduje się je przede wszystkim, z przeznaczeniem mięsnym. Nie można jednak ignorować faktu, że jest to 80 – 90% wszystkich koni w Polsce. Więc likwidacja ich hodowli doprowadzi do tego, że konia żywego będzie można zobaczyć już tylko w ZOO. Bo w prywatnych stajniach rekreacyjnych lub sportowych (a mamy ich w Polsce coś lekko ponad 1000 stajni, czyli tyle co nic) to zobaczymy je ale chyba tylko za pieniądze. A kasę z ich hodowli będą czerpać nasi sąsiedzi i lokalna mafia.


Polska nie jest specjalnie zamożnym państwem. A trwała poprawa dobrostanu zwierząt może wynikać tylko i wyłącznie z dobrobytu ich właścicieli. I to widać, jak się wyjedzie na zachód Europy. Ale w kwestii koni zimnokrwistych mamy jednak wiele do powiedzenia. Więc nie marnujmy tego!
Bo problemem w Polsce są warunki hodowli tych zwierząt i całej złożonej sfery czynności temu towarzyszących, np. transportu, uboju, itp. a nie kwestii ich uśmiercania dla celów konsumpcji.
Bo jeszcze się o tym dowiedzą krowy i przestaną się cielić!


Nie jestem przeciwny rzeźniom i zwierzętom hodowanym stricte na mięso. Jestem przeciwny podłej jakości rzeźni, karygodnym warunkom transportu i samej nieudolnej hodowli. Jeśli musisz zabij ale zrób to szybko, bez pastwienia się i napawania śmiercią istoty słabszej i zależnej od ciebie. A przecież widziałem w naszej telewizji sceny z oprawcami w foliowych fartuchach w polskich rzeźniach.
Ubój owszem, ale z empatią, bez niepotrzebnych męczarni i z szacunkiem do każdego życia. To samo dotyczy hodowania wszystkiego, co żywe i potrzebuje opieki. Nie róbmy nikomu tego, co nam też sprawiłoby przykrość. To rzecz prosta, a taka trudna.


Tak, to prawda. Uwielbiam konie! Zwłaszcza konie pogrubione. One są tak efektowne, mocne, wielkie i takie ... bezradne, od nas ludzi zależne.
Gdzieś przeczytałem na forum końskim wypowiedź jednej niewiasty, zakochanej w mocnych, wielkich koniach, które - jako żywo - pasowałyby pod pełno płytową zbroję i na Polach Grunwaldu.
I ja przyznam też jej rację.

Dziękuję Panie Andrzeju za świetną robotę. Do przyszłego roku!

Źródła: jkobus.salon24.pl, fotografie własne autora.

Komentarze

Popularne posty